Kliknij tutaj --> 🥅 nie zbudujesz szczęścia na cudzym nieszczęściu

Na szczęście nie jest jeszcze za późno na zmianę. Scrooge zaczyna dbać o swojego pracownika, Boba, podnosi mu pensję, a także finansowo umożliwia leczenie jego najmłodszego synka, Tima. Odnawia również relację z Fredem, swoim siostrzeńcem i przychodzi do jego domu na co wcześniej nie chciał się za żadne skarby zgodzić. 2. Na cudzym nieszczęściu swojego szczęścia nie zbudujesz. 3 Jedynym powodem rozwodu powinno być to, że małżeństwo jest porażką. Wtedy nigdy nie będziemy żałować, że się rozwiedliśmy. 4 Jeśli rozwód jest przeprowadzony po to aby być z kim innym, może się zdarzyć, że kiedyś będziemy tego bardzo żałować. "Barwy szczęścia" odcinek 2855 - piątek, 6.10.2023, o godz. 20.10 w TVP2. W 2855 odcinku "Barw szczęścia" cierpliwość Aldony do Romy wreszcie się skończy! Milosc nie zna wieku. A ze względu na to,że On ma rodzinę itp. powinnas sobie Go odpuścić.. Na cudzym nieszczęściu,szczęścia nie zbudujesz,tym bardziej,że On prawdopodobnie nigdy nie zostawi żony i dzieci. Co najwyżej może potraktować Cię jako odskocznie od życia. A wtedy będziesz cierpieć jeszcze bardziej. Ale cudzołóstwo nie odbija się jedynie na potomstwie. Sieje też wielkie spustoszenie wśród małżonków. Tak w porzuconym jak i porzucającym, bo jak wiemy, nikomu się jeszcze nie udało zbudować szczęścia na cudzym nieszczęściu. Jeżeli już do tego doszło, to jest to gra pozorów, by zachować tzw. twarz przed otoczeniem. Site De Rencontre Gratuite En Italie. Problem schadenfreude jest nam bliższy, niż mogłoby się wydawać. Ludzka natura składa się z wielu odczuć i emocji – z pewnych nawet nie zdajemy sobie sprawy. Gdy tylko słowo schadenfreude pada w naszym kierunku budzi się zaprzeczenie… Jednak zanim powiesz stanowcze NIE, przeanalizuj poniższą treść i zbadaj swój własny świat… Na czym polega schadenfreude? Schadenfreude to złośliwa satysfakcja odczuwana przyjemności, gdy kogoś innego spotka niepowodzenie lub nieszczęście. Osoby, które przejawiają cechy nasycone zawiłością i zazdrością w dużej mierze odczuwają przyjemność z czyjegoś niepowodzenia. Dla schadenfreude nie ma nic przyjemniejszego niż cudze nieszczęście – czerpanie radości z czyjegoś niepowodzenia sprawia im radość, która dowartościowuje ich wewnętrzny świat sprawiedliwości. Dzięki tego typu uciechom wzrasta ich wewnętrzne Ja. Kogo dotyczy schadenfreude? Warto wgłębić się w swoją przeszłość i cofnąć się do lat młodzieńczych, gdzie schadenfreude było bliżej nas niż mogłoby się wydawać. Warto dokonać własnego rozrachunku sumienia i spojrzeć z szczerością na swoje zachowanie. Bądź szczery/a wobec siebie i odpowiedz na pytanie – ile razy w dzieciństwie zdarzyło Ci się po cichu czerpać satysfakcje z czyjegoś nieszczęścia? Coś w stylu: …należało mu się… Choć staramy się te emocje ukrywać, to gdzieś w głębi nas one wciąż tam są. Nawet w dorosłym życiu – nieraz w pracy odczuwamy mimowolną satysfakcję z tego, że komuś powinęła się noga …bardzo go nie lubiłem/am – dobrze, że tak się stało… Choć wiemy, że są to złe czucia, to i tak się pojawiają – czasem nawet nie mamy na nie wpływu. Tego typu satysfakcja gryzie się z naszym poczuciem moralności. Wstydzimy się tego uczucia, więc próbujemy je jak najszybciej stłumić. Ukrywamy, a nawet zaprzeczamy mu. Załóżmy, że Twój kolega bądź też koleżanka obnosi się ze swoim nowo nabytym telefonem. Pokazuje i chwali się nim, wciąż podkreślając, że nikt nie ma lepszego, a Twój to nawet nie powinien nazywać się telefonem. Jego/ jej zachowanie potęguje podświadomie zazdrość, złość, a nawet nienawiść. Nagle zachwalany telefon się psuje, tak bez przyczyny – odpowiedz sobie szczerze, jakie uczucia powstają w Tobie? Co czujesz? Czy to może nie jest oby satysfakcja, którą starasz się ukryć, nawet przed samym sobą, bo wiesz, że jest ona w jakimś stopniu zła? Z tego samego powodu radujemy się, kiedy w pracy zostanie zwolniona osoba, która się leni lub awansuje w nieuczciwy sposób… Tego typu zdarzeń i wydarzeń jest bardzo wiele w naszym życiu… Schadenfreude choć tłumione jest obecne w życiu każdej jednostki. Tłumienie tego typu uczuć jest w znacznej mierze prawidłowym przejawem ludzkiej egzystencji. Mimo pojedynczego uczucia nie chcemy budować swojego szczęścia na cudzym nieszczęściu, ale musimy zdać sobie sprawę z tego, że istniej również wiele osób, które tak nie będą postępować. Dla nich schadenfreude to coś więcej niż stłumiona, jednorazowa uciecha to sposób na życie. Czy schadenfreude jest niebezpieczne? Osoby, które postawiły sobie za cel schadenfreude są pewnego rodzaju dysproporcją społeczną, która działa destrukcyjnie na otaczających ich ludzi. Schadenfreude lubi łączyć się w pary – osoby, które grupowo cieszą się z cudzego nieszczęścia czują się bezkarni, a wręcz mega dowartościowani. Należy zwrócić uwagę na to, iż przewartościowanie cech schadenfreude prowadzi do dysfunkcji – osoby z tego typu sposobem na życie będą uważane jako szkodliwe, a wręcz niebezpieczne. Warto zwrócić uwagę na to, co w sobie pielęgnujemy… Pamiętaj – istnieją takie bezwarunkowe uczucia, które nie powinny ujrzeć światła dziennego. Gdy mimowolnie uczucie się pojawi warto go przemyśleć i odłożyć do miejsca z którego wyszło. Pielęgnując i karmiąc się nim wpadamy we własne sidła nieszczęścia. Zapamiętaj – radość ma wiele twarzy, ale tylko od Ciebie zależy, która zostanie przez Ciebie objęta opieką i zaangażowaniem… Czy to uczucie jest Ci znane? W jaki sposób nad nim panujesz? Autorka: Agnieszka » O MNIE ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ DZIENNIK MIŁOŚCI WŁASNEJ „DZIENNIK MIŁOŚCI WŁASNEJ” to e-book dla każdego, kto chce zacząć siebie kochać. To propozycja dla wszystkich którzy pragną patrzeć na siebie oczami szacunku, zrozumienia, akceptacji i wdzięczności ❤❤❤ (więcej…) CZYTAJ ELIKSIR PEWNOŚCI SIEBIE ELIKSIR PEWNOŚCI SIEBIE, czyli jak pokonać wewnętrzne i zewnętrzne blokady? Istnieją takie momenty, w których z wielkim cierpieniem na duszy wątpimy w siebie. Nie czujemy się zbyt dobrze we własnej skórze, odczuwamy ucisk w gardle, nogi odmawiają posłuszeństwa, a serce zbyt szybko zaczyna bić. Człowiek sam ze sobą czuje się źle. A wszystko z powodu kulejącej pewności siebie, która daje o sobie znać, w takich momentach, które są dla nas nazbyt obciążające. Dlatego postanowiłam napisać książkę, która dokładnie zobrazuje, jak stać się pewnym siebie człowiekiem. (więcej…) CZYTAJ Źródła braku pewności siebie, czyli skąd u ludzi niskie poczucie wartości? „Źródła braku pewności siebie” to e-book dla każdego, kto chce wziąć pewność siebie w swoje ręce i podjąć decyzję, co dalej powinien z nią zrobić. To nade wszystko źródło schematów głęboko zakorzenionych w podświadomości. To prawda o tym skąd u ludzi niskie poczucie wartości, jak również o tym, co wpływało i wpływa cały czas na naszą pewność siebie. W e-booku: (więcej…) CZYTAJ TOXIC 2, jak poradzić sobie z miłością, która Cię niszczy? Toksyczna więź… Coraz bardziej świadomi, a jednak wciąż tak bardzo nieświadomi… Niestety wciąż zbyt wiele osób tkwi w toksycznych relacjach, całkowicie rujnując swoje zdrowie psychiczne. Nazbyt wiele osób wciąż nieświadomie oddaje swoje życie w ręce wampira emocjonalnego. Traci wszystko – szczęście, radość, poczucie bezpieczeństwa, spokój, swoje prawa, zdrowie i to wszystko w imię zasad, które zostały zbudowane przez toksycznego wampira. Jednak w życiu każdego z nas przychodzi taki moment w których pragniemy tylko jednego – wolności i rozumienia… Czy należysz do tych osób? (więcej…) CZYTAJ TOXIC, jak sobie radzić z osobami, które utrudniają Ci życie? Emocjonalnie wykorzystani… Emocjonalny wampir to szantażysta o wielu twarzach. Gra i wykorzystuje – owija sobie nas wokół palca i nawet nie wiemy kiedy, a już zachowujemy się tak, jak on sobie tego życzy. To nie Twoja wina!!! Emocjonalny szantażysta to cholerny manipulator – wykorzysta wszystko i wszystkich, by zdobyć to, co jest mu w danej chwili potrzebne. W nosie ma uczucia innych – najważniejsze to podbudowanie własnego ego… Najtrudniejszy moment naszego życia to ten, w którym w końcu zdajemy sobie sprawę z faktu, że ta osoba nas krzywdzi. Ciągła krytyka, obgadywanie, niedorzeczne plotki, brak szacunku, obojętność ze strony bliskich… Odczuwasz to u siebie w życiu? (więcej…) CZYTAJ CZARNA KSIĘGA PERSWAZJI Sztuka perswazji to sposób na życie… Choć mylona z manipulacją, to jednak jest bardzo daleka od tego postępowania… Perswazja to sposób przekonywania do własnych racji bez wpływu na zdrowie innej osoby. Pomaga dojść do konsensusu poprzez dyskusję zainteresowanych stron nad zaistniałym problemem – tym samym otwiera drogę do jego rozwiązania. Jest również nieodzownym czynnikiem łagodzącym wszelkie kłótnie, czy spory. Należy pamięć, że perswazja nie polega na zmuszaniu, jak to lubi robić manipulacja. Perswazja nigdy nie jest powiązana z kłamstwem, czy mówieniem nieprawdy. Skupia się przede wszystkim na argumentowaniu danych twierdzeń i postaw w sposób rzeczowy i kompetentny. …ale dość z teorią… Czas zobaczyć, czego nauczy nas CZARNA KSIĘGA PERSWAZJI… Publikacji pomoże przede wszystkim opanować bezcenne techniki życia wśród wielu różnych osobowości… (więcej…) CZYTAJ DEPRESJA NIEWIDZIALNY WRÓG DEPRESJA WCIĄŻ OBECNA… Do tej pory na temat depresji powstało wiele książek, jednak wszystkie „jakieś takieś”… Niby służą pomocą, a wciąż zbyt wiele w nich skomplikowanych terminów… Zbyt mało poradników – zbyt mało prostych przekazów… Dzisiaj chcę Ci przedstawić pozycję, która jest daleka od medycznych nierozumianych słów. Nie znajdziesz tu nic trudnego do zrozumienia. Ta książka jest napisana, by służyć i pomagać – ma zwiększyć świadomość samego chorującego, jak i jego najbliższych, którzy walczą razem z nim. (więcej…) CZYTAJ ZBURZĘ TEN MUR CZAS NA ZMIANY… Czy masz czasem tak, że gdziekolwiek się ruszysz, to napotykasz na mur? Próbujesz coś zmienić, coś osiągnąć, ale nic się nie zmienia? Jest pewien sposób na to… Czas zburzyć ten okropny mur, który przez lata budowany był przez porażki, negatywne myśli, krzywdzące opinie, brak pewności siebie, trudne dzieciństwo, okrutne utarte schematy… Wszystko, czego teraz potrzebujesz, to uświadomienie sobie, jak dotrzeć do własnego szczęścia. Dzięki tej książce odzyskać siebie – zrozumiesz i zaakceptujesz, a przede wszystkim nauczysz się prawdziwie żyć. Trener rozwoju osobistego pomoże Ci zrozumieć, co to znaczy żyć pełnią życia. (więcej…) CZYTAJ WŁADCA SŁOWA Władca słowa… Jak skutecznie i celnie wymierzać słowo, aby osiągnąć władzę nad ludzkimi emocjami? Książka, której opis właśnie czytasz, stawia sobie za cel dać Ci władzę nad ludzkimi emocjami. Będzie tu mowa o tym, jak możesz się nauczyć sięgać poza racjonalne motywy innych ludzi i oddziaływać bezpośrednio na ich instynkty, rozbudzając i rozpalając swymi słowami ich wyobraźnię. Pokażemy Ci, w jaki sposób, sięgając poza racjonalne motywy słuchacza, możesz rozpalać wyobraźnię samymi słowami. Czyli, w skrócie, dowiesz się przede wszystkim… Nauczy się – Jak bezpośrednio wpływać na ludzkie instynkty, emocje i wyobraźnię, sprawiając, że wszelkie Twoje sugestie staną się nieodparcie fascynujące, zniewalające i hipnotyczne? (więcej…) CZYTAJ POTĘGA ŻYCIA – Jak zacząć od nowa, nie zmieniając wszystkiego wokół? Każdy z nas w pewnym momencie swojego życia staje oko w oko z potrzebą zmiany, która często przychodzi niespodziewanie i od której tak naprawdę nie ma odwrotu. Zmiana dotyczy różnych sfer naszego życia, ale w dużej mierze będzie krążyć wokół wewnętrznej potrzeby natychmiastowej odmiany własnego losu… Wewnętrzny głos krzyczy: „muszę coś zmienić, bo inaczej zwariuję”… Zmiana jest nieunikniona, a Ty od dzisiaj stajesz się jej mapą i przewodnikiem… (więcej…) CZYTAJ Każdy z nas zna powiedzenie "na cudzym nieszczęściu swojego szczęścia nie zbudujesz" i zapewne coś w tym jest! Jednak, tak po głębszej mojej analizie nasuwa mi się zupełnie inna myśl, taka zwyczajnie ludzka. Jeżeli chcemy ułożyć sobie życie i poznać kogoś wartościowego, to czy aby na pewno znajdziemy go wśród samotnych? Czy ktoś, kto przed, czy po czterdziestce nie miał potrzeby obcowania z drugim człowiekiem i chęci założenia podstawowej komórki społecznej, jaką jest rodzina teraz raptem zacznie nadawać się do wspólnego życia i być odpowiedzialnym partnerem oraz ojcem? Cóż, chyba niestety - nie! Tym samym, jak tu nie szukać kogoś z "odzysku", albo zwyczajnie po ludzku "zajętego", jednak gotowego na nowe i na zmiany! Zdaję sobie sprawę, że wsadzam kij w przysłowiowe mrowisko, ale tak po cichu czy aby nie mam racji? Ktoś kto przez połowę życia żył sam albo ewentualnie z mamusią (a w wielu przypadkach też na jej koszt), nadaje się na odpowiedzialnego partnera i głowę oraz ojca rodziny? Tacy ludzie nie zmienią siebie i tym samym swoich potrzeb oraz ukierunkowań. Oni już dawno dokonali życiowego wyboru i albo są... bez popędu seksualnego, albo tzw. bezpłciowi życiowo, a rodzina albo odpowiedzialność to dla nich jak bajka o żelaznym wilku;) Natomiast ile jest osób co żyją bo... muszą; bo rodzina bo znajomi bo dzieci i wszystko ważne oprócz nich i tego, co im w duszy gra! Żyją nie ze sobą, a praktycznie obok siebie i gdy przypadkiem trafiają na bratnią duszę to z góry zostają potępieni przez ogół, gdyż w czyjejś opinii zostawili rodzinę, zabrakło im odpowiedzialności i "tak nie wypada!" Wypada natomiast udawać uczucie, sprawiać pozory szczęśliwej rodziny i cierpieć!? Tylko ciśnie się zasadnicze pytanie - po co i w imię czego? Tzw."opinia społeczna" dzisiaj pogada o Tobie, a jutro już o kimś zupełnie innym! A Twój czas goni i żaden dzień się nie powtórzy. Życie tak szybko ucieka i później człowiek ma tylko same retoryczne pytania do Losu, typu - dlaczego ja, czemu mnie itd. Odpowiedź może być prozaiczna - bo Ty się dałeś, Ty się poddałeś, bo Tobie zabrakło odwagi! Nikt za nas życia nie przeżyje i nie odejmie nam bólu, oraz tego co mierzi w środku. Dlatego, czy warto patrzeć na innych i tak do końca liczyć się z ich zdaniem? Czy to "oni" płaczą po nocach i prowadzą retoryczne rozmowy z Losem? Chyba - nie! Mamy jedno życie i chyba lepiej przeżyć je z uśmiechem na ustach i poczuciem sensu, niżeli będąc nieudacznikiem życiowym i wiecznie sfrustrowanym człowiekiem! Jeżeli Los coś podsuwa to...wypada chyba brać;) Bo może się obrazić i swoje łaski skierować do zupełnie kogoś innego, kto bardziej liczy się z jego zdaniem i wierzy w lepsze jutro! Jesteśmy ludźmi, mamy prawo błądzić, tylko czy to ma dotyczyć całego naszego życia? Ja uważam - NIE! Nie dajmy się zakotwiczyć i zgeneralizować! Rosa,dziÄ™kujÄ™ za to, co napisaĹ‚aĹ›.Zgadzam siÄ™ z kaĹĽdym ĹĽeby mĂłj zwiÄ…zek byĹ‚ tak Ĺ›wiadomy, oparty na lojalnoĹ›ci i zaufaniu jak chcÄ™ teraz, tu na forum ogĂłlnym, rozpisywać siÄ™ o swoim zwiÄ…zku, wyciÄ…gać jego sĹ‚abych stron, ale u nas ciężko z tÄ… lojalnoĹ›ciÄ…, dlatego, to wszystko mojego męża, byĹ‚o waĹĽne, i nie ma podstaw do jego uniewaĹĽnienia przez KoĹ›ciół .ByĹ‚ czas, ĹĽe bardzo zaleĹĽaĹ‚o mi na uniewaĹĽnieniu, dlatego temat bardzo dokĹ‚adnie zostaĹ‚ zgłę byli doroĹ›li i Ĺ›wiadomi zawarcia zwiÄ…zku, przyczynÄ… nie byĹ‚a ciÄ…ĹĽa , ani naciski wspĂłlnych nie majÄ…, ale to teĹĽ byĹ‚a ich decyzja wspĂłlna, po prostu postawili na wygodne ĹĽycie i karierÄ™ zawodowÄ….ZwiÄ…zek siÄ™ rozpadĹ‚, tak jak setki innych, coĹ› siÄ™ wypaliĹ‚o, byli w zwiÄ…zku ,ale kaĹĽde ĹĽyĹ‚o swoim koĹ„cu, wspĂłlne przebywanie, mieszkanie zaczęło ich draĹĽnić, a ĹĽe mieszkali w mieszkaniu jej rodzicĂłw, poprosiĹ‚a męża o spakowanie rzeczy i wyprowadzenie siÄ™.Potem byĹ‚ rozwĂłd i temu, co moĹĽna wnioskować z moich wczeĹ›niejszych postĂłw, o byĹ‚ym zwiÄ…zku mojego męża wiem bardzo duĹĽo, moĹĽe nawet z nim przez rozwĂłd, wtedy o jego rozpadajÄ…cym zwiÄ…zku rozmawialiĹ›my dĹ‚ugimi godzinami, w kawiarniach spÄ™dzaliĹ›my caĹ‚e "dniĂłwki".Wszystko skomplikowaĹ‚o siÄ™ na miesiÄ…c przed naszym Ĺ›lubem, dla mnie to byĹ‚ cios , ale byĹ‚am na tyle zakrÄ™cona po tych strasznych wydarzeniach, ĹĽe nie umiaĹ‚am odwoĹ‚ać Ĺ›lubu, sukienka wisiaĹ‚a juĹĽ w szafie, miaĹ‚am mÄ™tlik w gĹ‚owie - powiedziaĹ‚am sobie i bardzo chciaĹ‚am w to wierzyć, ĹĽe po Ĺ›lubie , wszystko siÄ™ uĹ‚oĹĽy i zĹ‚e doĹ›wiadczenia zniknÄ… jak za dotkniÄ™ciem czarodziejskiej zniknęł to , zamknÄ™liĹ›my siÄ™ na rozmowy o przeszĹ‚oĹ› byĹ‚ego zwiÄ…zku przestaĹ‚ istnieć, mdliĹ‚o mnie, chciaĹ‚am go wykasować z przeszĹ‚oĹ›ci i przyszĹ‚oĹ› tamtej pory nie rozmawiamy, o byĹ‚ym zwiÄ…zku, wydarzeniach sprzed naszego Ĺ›lubu i pierwszych , bardzo trudnych miesiÄ…cach po Ĺ›lubie. kogo kocha kochanke czy żone Rozpoczęte przez ~nika, 01 sty 2014 ~rabin Napisane 28 stycznia 2016 - 10:44 Jak to czytam, to wcale sie nie dziwie, że mężowie mają kochanki. Takie wpisy zon tylko to potwierdzają. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~koch ~koch Napisane 28 stycznia 2016 - 10:53 ~asdfgh napisał:~Kochanka napisał:ona nadal nie zmieniła się w dobrą żoną Jakby nie było (ta żona, czy nie ta), powinna mi dać do myślenia, ta zamiana ze złej żony w idealną, ale jakoś nie dała. Mój błąd. asdfgh polecasz wszystkim ksiązki, publikacje, ale sama powinnas sie troszkę dokształcić. Nie zwróciłaś uwagi na wszystko co ważne, albo zbyt się skupiłaś na jednym. Gdybyś doczytała wszystko zrozumiałabyś przynajmniej w części dlaczego. Wybiórczo potraktowałaś temat lub wybiórczo przeczytałaś co zostało napisane. Patrz i czytaj. O ile mi wiadomo nawet kościół katolicki nie zmusza małżonków do bycia razem. Można się rozstać, ale potem nie powinno się z nikim wiązać. Jeśli małżonek się z kimś zwiąże to konsekwencją jest to, że nie może już przystąpić do spowiedzi i komunii. W twoim przypadku "mąż" zdecydował się zostać z żoną, więc nie pozostaje ci nic innego jak przyjąć to do wiadomości. Niepotrzebnie uwikłałaś się w ich konflikty. Jak oni sobie układają życie to ich sprawa - nie twoja. Nie jesteś ich niańką, opiekunką ani terapeutką i nie masz tam nic do roboty. Ja bym nawet powiedziała, że wspierasz "męża" w nieopuszczaniu żony. Bo pozostawiony sam sobie może dotarłby w końcu do dna, w którym sytuacja stałaby się tak nieznośna, że w końcu zdecydowałby się coś zrobić. A tak tkwi w tym co ma i ty mu w tym pomagasz. Ma w tobie pocieszenie, więc daje radę. Tak mi się wydaje. Miałam kiedyś koleżankę, która mnie bardzo angażowała w swoje życie. Na początku było mi miło, że mi się zwierza, ale po kilku miesiącach uświadomiłam sobie, że ja już nie mam własnego życie, tylko żyję jej życiem. I podobnie jest u ciebie. Oni cię zaangażowali w swoje życie, ale ty nie masz tam nic do powiedzenia. Myślisz o nich i myślisz, ale nic nie możesz zrobić - znam ten stan doskonale. Proponowałabym pójście do psychologa, który by ci pomógł w wyjściu z tego chorobliwego "związku". Terapia nie wszystkim pomaga, terapeuci bywają różni, ale może warto znaleźć takiego, który się zajmuje tymi kwestiami i spróbować. Możesz też spróbować sama z tego wyjść. Jest literatura na ten temat, są artykuły w internecie. Moim zdaniem naprawdę warto. Szkoda życia i zdrowia na takie coś. Poza "nim" też istnieje życie. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~gosc ~gosc Napisane 28 stycznia 2016 - 10:57 Niech i będzie, że się mylę, ale to znaczy, ze jest wiecej takich idealnych żon , idealnie nie dbajacych o męza. Mąż jak ma w domu wszystko, nie szuka niczego poza nim. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~żona 8 ~żona 8 Napisane 28 stycznia 2016 - 11:16 ~Moon napisał: kosmetyczka Do żony8, czy tobie naprawdę jest w tym zakłamanym związku dobrze, z facetem który non stop się ogląda wstecz i będąc z tobą w łóżku myśli o tamtej kobiecie. Ja swojego EX zmusiłam do odejścia do kochanki i dziękuje sobie za tą decyzje każdego dnia. Czy warto sprzedawać dusze za dom i pieniądze i prezenty i wyjazdy które "kochający" mąż ci dzisiaj daje. Czy warto? Moon chyba przyznasz, że jednak jest spora różnica między naszymi przypadkami? W naszym domu nie rozmawia się o byłej kochance męża. Ja nie byłam idealną żoną tak ja Ty. Twoja sytuacja była beznadziejna i to wspaniale, że znalazłaś w sobie siłę i zakończyłaś to małżeństwo. Ja siłę do zakończenia związku mam cały czas ale mam też podstawy aby wierzyć, że akurat moje małżeństwo da się uratować. Jeśli mój mąż zdradzi mnie ponownie to uwierz mi, w godzinę się wyprowadzę z domu razem z dzieckiem i 4 psami. Forsa nie ma żadnego znaczenia w moim przypadku, ani dla niego ani dla mnie. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~żona 8 ~żona 8 Napisane 28 stycznia 2016 - 11:38 ~gosc napisał:Niech i będzie, że się mylę, ale to znaczy, ze jest wiecej takich idealnych żon , idealnie nie dbajacych o męza. Mąż jak ma w domu wszystko, nie szuka niczego poza nim. Czy naprawdę tak trudno uwierzyć w to, że kobieta może w przeciągu kilku lat zmienić podejście w kwestii pożycia małżeńskiego? Tak, nie sypiałam z mężem celowo, ale zapewniam Cię, że to nie był mój kaprys, nie czułam też do niego obrzydzenia fizycznego. My po prostu byliśmy bardzo młodym małżeństwem, które nie podołało nowej roli, roli rodziców. Ja czułam się przygnieciona nadmiarem obowiązków, on nie będąc zaspokojonym seksualnie zamienił się w leniwego frustrata. Błędne koło. Żal. Pretensje. Brak porozumienia doprowadził do całkowitego rozpadu pożycia i bliskości. Oboje jesteśmy winni. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~asdfgh ~asdfgh Napisane 28 stycznia 2016 - 12:24 ~Pogubiona napisał:@asdfgh tylko że: ja sie zgadzam z Tobą tylko w tej jednej, jedynej kwestii:) reszta pozostaje bez zmian.:D No widzisz, czyli moja pisanina ma sens. Sama na coś wpadłaś, a ja, nawet nie wiedząc o tym - Niech i będzie, że się mylę, ale to znaczy, ze jest wiecej takich idealnych żon , idealnie nie dbajacych o męza. Mąż jak ma w domu wszystko, nie szuka niczego poza nim. Widzę, że myślisz sobie przez cały czas: jestem lepsza niż żona, ja bym mu nieba przychyliła etc. Nawet jeśli, to co z tego, skoro on ciągle z nią jest? Z takich czy innych powodów wybrał żonę na wspólne życie, a nie ciebie. Jesteś tam na doczepkę, by mu pomagać i na tym twoja rola się kończy. Trwa to już od X lat i końca nie widać. Potrzebne ci to do czegoś? Wątpię. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kawaler ~kawaler Napisane 28 stycznia 2016 - 18:28 A tyle się mówi "nie zbudujesz szczęścia na cudzym nieszczęściu" To już nieszczęście kochanki się nie liczy? Przypomniała sobie o mężu jak ten już się zaangażował i komuś w głowie zawrócił i rozkochał,, Odnaleźli się w końcu po latach.. @żono8 Ty nie powinnaś nie znosić kochanki a prosić ją o wybaczenie.. Oboje powinniście.. Widzę jednak, że chociaż Twój mąż ma wyrzuty sumienia i nie jest mu los kochanki obojętny.. Ale nie sam fakt potraktowania kochanki jak katalizatora jest żenujący ale Twoje podejście do tej sprawy.. Jeden jego wyskok i się pakujesz? Obawiam się, że jedno twoje potknięcie, a on będzie ją prosił o przebaczenie.. Już zawsze będziecie w trójkę.. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Hahahaha ~Hahahaha Napisane 28 stycznia 2016 - 19:45 To już nieszczęście kochanki się nie liczy? Tak nie liczy sie bo jest zakompleksiona idzie za zuzytym pusta i jest tylko Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kawaler ~kawaler Napisane 28 stycznia 2016 - 20:12 Inteligentna wypowiedź chyba się oświadczę :) A swoją drogą, drogie panie, faceci to nieźli bajeranci, trochę im w tym pomagacie.. jest wiele powodów dla których się nie rozwodzą, niestety, ale separacja jest jakimś wyznacznikiem relacji między obojgiem, można dla dziecka zostać w domu, ale gdy facet ma kogoś na boku o kim myśli poważnie, a w domu kryzys, a mimo to, nie wnosi o separację, to chyba daje do myślenia? Bo w sumie na argument, "nie chcę jej tego robić" ciśnie się tylko jedna odpowiedź: to nie rób ! ..jej tego też.. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~asdfgh ~asdfgh Napisane 28 stycznia 2016 - 21:24 ~kawaler napisał:jest wiele powodów dla których się nie rozwodzą, niestety, ale separacja jest jakimś wyznacznikiem relacji między obojgiem, można dla dziecka zostać w domu, ale gdy facet ma kogoś na boku o kim myśli poważnie, a w domu kryzys, a mimo to, nie wnosi o separację, to chyba daje do myślenia? Bo w sumie na argument, "nie chcę jej tego robić" ciśnie się tylko jedna odpowiedź: to nie rób ! ..jej tego też.. To już było pisane kilkadziesiąt razy, ale problem w tym, że osoba rozemocjonowana nie jest w stanie pojąć oczywistych rzeczy, bo przed oczami ma głównie swoje emocje, które nią targają i przesłaniają cały rozsądek, logikę i temu podobne rzeczy. Wyobraź sobie, że jesteś wkurzony maksymalnie i spróbuj w tym momencie racjonalnie myśleć. Nie da się za bardzo. Różne głupoty ludzie robią pod wpływem silnych emocji. W aresztach zabierają aresztowanym paski i sznurówki, by pod wpływem szoku się nie zabili i podobnie kochanki wplątują się w chore relacje i nawet jakby chciały z tym skończyć, to nie wiedzą jak. Jest takie powiedzenie, że miłość zwycięży wszystko, więc walczą do upadłego, sądząc że kochają.~Hahahaha napisał:To już nieszczęście kochanki się nie liczy? Tak nie liczy sie bo jest zakompleksiona idzie za zuzytym pusta i jest tylko Tak mi przyszło do głowy, że ja to się tutaj rozczulam nad kochankami, ale jeszcze sto lat temu, takie osoby były napiętnowane maksymalnie i nikogo nie obchodziły ich emocje. Człowiek był naginany do odpowiedniego zachowania, a jak się nie dał nagiąć, to poczuł na sobie karzącą rękę społeczeństwa, min. w takiej postaci jak to przedstawiasz. Żono8 przedstawiłaś się wczoraj jak hetera ostateczna. Z jednej strony masz prawo nie lubić kochanek, ale z drugiej pokazywanie im pogardy w takiej postaci jak wczoraj nie najlepiej o tobie świadczy i ta zmiana nie poszła w dobrym kierunku. Bo jak się zmieniać to na całego, ale nie tylko dla wybranych. Kiedyś przy mężu coś takiego ci się wypsnie i co wtedy? Zobaczy, że się tylko podlizywałaś i byłaś milusia, bo miałaś w tym interes, ale w środku nic się nie zmieniło. Co do IP. Niektóre adresy IP są zmienne, po każdorazowym wyłączeniu internetu dostajesz nowy numer. Poza tym można je zmieniać samemu, tylko trzeba wiedzieć Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~asdfgh ~asdfgh Napisane 28 stycznia 2016 - 21:24 ~kawaler napisał:jest wiele powodów dla których się nie rozwodzą, niestety, ale separacja jest jakimś wyznacznikiem relacji między obojgiem, można dla dziecka zostać w domu, ale gdy facet ma kogoś na boku o kim myśli poważnie, a w domu kryzys, a mimo to, nie wnosi o separację, to chyba daje do myślenia? Bo w sumie na argument, "nie chcę jej tego robić" ciśnie się tylko jedna odpowiedź: to nie rób ! ..jej tego też.. To już było pisane kilkadziesiąt razy, ale problem w tym, że osoba rozemocjonowana nie jest w stanie pojąć oczywistych rzeczy, bo przed oczami ma głównie swoje emocje, które nią targają i przesłaniają cały rozsądek, logikę i temu podobne rzeczy. Wyobraź sobie, że jesteś wkurzony maksymalnie i spróbuj w tym momencie racjonalnie myśleć. Nie da się za bardzo. Różne głupoty ludzie robią pod wpływem silnych emocji. W aresztach zabierają aresztowanym paski i sznurówki, by pod wpływem szoku się nie zabili i podobnie kochanki wplątują się w chore relacje i nawet jakby chciały z tym skończyć, to nie wiedzą jak. Jest takie powiedzenie, że miłość zwycięży wszystko, więc walczą do upadłego, sądząc że kochają.~Hahahaha napisał:To już nieszczęście kochanki się nie liczy? Tak nie liczy sie bo jest zakompleksiona idzie za zuzytym pusta i jest tylko Tak mi przyszło do głowy, że ja to się tutaj rozczulam nad kochankami, ale jeszcze sto lat temu, takie osoby były napiętnowane maksymalnie i nikogo nie obchodziły ich emocje. Człowiek był naginany do odpowiedniego zachowania, a jak się nie dał nagiąć, to poczuł na sobie karzącą rękę społeczeństwa, min. w takiej postaci jak to przedstawiasz. Żono8 przedstawiłaś się wczoraj jak hetera ostateczna. Z jednej strony masz prawo nie lubić kochanek, ale z drugiej pokazywanie im pogardy w takiej postaci jak wczoraj nie najlepiej o tobie świadczy i ta zmiana nie poszła w dobrym kierunku. Bo jak się zmieniać to na całego, ale nie tylko dla wybranych. Kiedyś przy mężu coś takiego ci się wypsnie i co wtedy? Zobaczy, że się tylko podlizywałaś i byłaś milusia, bo miałaś w tym interes, ale w środku nic się nie zmieniło. Niektóre adresy IP są zmienne, po każdorazowym wyłączeniu internetu dostajesz nowy numer. Poza tym można je zmieniać samemu, tylko trzeba wiedzieć jak. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Hahahaha ~Hahahaha Napisane 28 stycznia 2016 - 21:29 ~kawaler napisał:Inteligentna wypowiedź chyba się oświadczę :) Moze wypowiedz nie jest inteligentna,lecz sie kobitki i dbajcie o swoje imie. A swoją drogą, drogie panie, faceci to nieźli bajeranci, trochę im w tym pomagacie.. jest wiele powodów dla których się nie rozwodzą, niestety, ale separacja jest jakimś wyznacznikiem relacji między obojgiem, można dla dziecka zostać w domu, ale gdy facet ma kogoś na boku o kim myśli poważnie, a w domu kryzys, a mimo to, nie wnosi o separację, to chyba daje do myślenia? Bo w sumie na argument, "nie chcę jej tego robić" ciśnie się tylko jedna odpowiedź: to nie rób ! ..jej tego też.. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kawaler ~kawaler Napisane 28 stycznia 2016 - 22:14 @asdfgh to znaczy,że byłaś kiedyś zakochana czy nigdy nie byłaś? tak, wtedy się nie myśli..cudowny stan. jak go wspominasz? emocje Tobą kierowały kiedyś? czy długo długo nic..a potem dojrzała miłość? nie wydaje ci się czymś strasznym zawsze panowanie nad emocjami? czujesz coś przecież. to emocje, nigdy Tobą nie zawładnęły? dla mnie to przerażające, być tak rozsądnym.. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kawaler ~kawaler Napisane 28 stycznia 2016 - 22:20 Dla mnie ludzie są specyficzni, różni, niepowtarzalni.. Jedni niezdolni do miłości a inni do zakochania się.. Coś co dla jednego jest normą, dla innego nie jest, jeden w coś wierzy, drugi w nic.. Trzeba tylko się dobrać a nie zmieniać innych, nikt nie ma do tego prawa. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~asdfgh ~asdfgh Napisane 28 stycznia 2016 - 22:27 Kawalerze, byłam zakochana dwa razy. Pierwszy raz nieszczęśliwie, drugi raz szczęśliwie, ale żaden nie był/jest żonaty. Nieszczęśliwe zakochanie nauczyło mnie, że warto panować nad emocjami i dało mi tę wiedzę, którą mam. Staram się nad sobą panować, co nie znaczy, że jestem maszyną, bo i ja czasami tracę głowę. Co niektórzy zarzucają mi, że się nie znam, ale przecież też jestem człowiekiem i też mam emocje. :-) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kawaler ~kawaler Napisane 28 stycznia 2016 - 22:46 skoro pierwszy raz nieszczęśliwie, to dlaczego? dlaczego w nim się zakochałaś? i dlaczego nieszczęśliwie? może łatwiej zrozumiesz jakąś kochankę, która być może też pierwszy raz w życiu się zakochała? a dopiero drugi raz zakocha się szczęśliwie? to że Twoją barierą jest żonaty, nie znaczy, że każdy taką barierę powinien posiadać, dla innej kobiety barierą jest złe potraktowanie innej kobiety, każdy ma swoje ograniczenia.. Zakochanie się to słabość, braki, potrzeby, które tylko jedna osoba może je zaspokoić.. nikt inny.. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kawaler ~kawaler Napisane 28 stycznia 2016 - 23:21 Zakochanie nie jesz, nie śpisz, myślisz tylko o tej osobie.. Strach przed odejściem partnera nie jesz, nie śpisz, myślisz tylko o tej osobie.. Co my sami wiemy o sobie? nic.. to inni ludzie decydują jak się czujemy, czy jesteśmy szczęśliwi czy nie.. Żeby dowiedzieć się kim jesteś, musisz zostać sam, Kogo kocha kochankę czy żonę? tą, która jego kocha. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Rafalski ~Rafalski Napisane 28 stycznia 2016 - 23:35 Nic dodać nic ująć. Dla mnie zakochanie nie było słabością tylko siłą. Zakochanie się to słabość, braki, potrzeby, które tylko jedna osoba może je zaspokoić.. nikt inny.. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Niedostępna ~Niedostępna Napisane 29 stycznia 2016 - 00:03 ~Rafalski napisał:Nic dodać nic ująć. Dla mnie zakochanie nie było słabością tylko siłą. Zakochanie się to słabość, braki, potrzeby, które tylko jedna osoba może je zaspokoić.. nikt inny.. Dokładnie było jak piszesz ;-), to zawsze będzie siła, motor który napędza, a słabość to chyba tylko jedynie ucieczka przed nim. @kawaler braki, potrzeby można nadrobić bez zakochania, jesteś dużym chłopcem powinieneś to wiedzieć :-) A nawiasem, jaka tutaj burza mózgów trwa, trzy dni nie zaglądałam, a tu tyle rzeczy się znów o sobie dowiaduję ;-) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~don kichot ~don kichot Napisane 29 stycznia 2016 - 01:21 Ona8 zaprzeczasz sama sobie. Najpierw nie wiesz kogo kocha Twoj maz, potem piszesz ze Ciebie. raz piszesz, dajesz do zrozumienia,że cos trwa kilkanaście lat, potem, że kilka. Twoją historia, jest pełna nieścisłości. Mijasz się z prawdą. Lata byłaś złą żona i nagle rach ciach i doznałaś cudownej zmiany. Może są tacy co wierzą w takie bajki. Ktoś Ci napisał, że pali Ci się grunt pod nogami i miał racje. Szukasz ratunku dla czegoś co nie istnieje. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie » odpowiedz » do góry

nie zbudujesz szczęścia na cudzym nieszczęściu